W przypadku Polski szczyt tych narracji przypadł na lata 2019-2020 i przyjął formę kampanii nienawiści zorganizowanej przez aparat państwa, przy udziale najwyższych urzędników i instytucji: od prezydenta i premiera, przez publiczną telewizję i radio, po prokuraturę i policję. Szukanie sposobów na przetrwanie, stawianie oporu i odpowiadanie na tę kampanię ukształtowała całe pokolenie aktywistów i aktywistek w naszym kraju - w tym mnie samego. W tym tekście podzielę się najważniejszymi obserwacjami i wnioskami, które mogą przydać się każdej osobie, która znajdzie się w podobnej sytuacji. Kontekst zmienia wszystko, więc doświadczenia te nie będą uniwersalne, ale nadal mogą być przydatne - zarówno dla organizacji, jak i osób aktywistycznych.

Lekcja 1: Apatia

Gdy zostaniemy zaatakowani, naszym odruchem jest szybko odpowiedzieć, ale pakowanie się w walkę bez przygotowania nie jest rozsądne. Nikt nie jest w stanie sprostać machinie dezinformacyjnej uruchomionej przez całe państwo w pojedynkę i lepiej tego nie próbować. Skala i natężenie takiej komunikacji uniemożliwiają skuteczne przeciwdziałanie przy użyciu jakichkolwiek narzędzi jakimi dysponują organizacje społeczne. Próbując odpowiadać (bo oczywiście każdy będzie próbować, siedzenie cicho w takiej sytuacji jest o wiele zbyt trudne) zaczynasz grę, w której zasady są ustawione przeciwko tobie. Ryzykujesz nie tylko wypalenie, ale również marnowanie energii na próbę dotarcia do coraz bardziej apatycznej opinii publicznej. W trakcie walki z powodzią kłamstw i manipulacji, która będzie wydawać się z góry przegrana, głównym wyzwaniem stanie się odzyskanie poczucia realnej sprawczości. Bez uważności, ciebie też dopadnie apatia.

Jednak organizacje społeczne dysponują czymś, czego nie ma żaden rząd. To możliwość docierania do ludzi z perspektywą żywych ludzkich doświadczeń, a nie z pozycji władzy. Dlatego twoją pierwszą reakcją powinno być przygotowanie komunikacji adresowanej do osób, którym twoja organizacja i twoja sprawa są najbliższe. Zamiast tworzyć narracje od zera, wykorzystaj prawdziwe historie i wzmacniaj głosy ludzi z krwi i kości. Skup się na nazywaniu przemocy przemocą bez wymuszonego optymizmu i lukru. Opowiedz ich (oraz własną) historię i trzymaj się prawdy.

Lekcja 2: Gniew

Mimo że pozytywne narracje sprawdzają się lepiej w długofalowych działaniach, gdy walczymy o przetrwanie nie stać nas na grymaszenie przy doborze sposobów podnoszenia motywacji. Gniew daje siłę i poczucie jedności, które jest równie użyteczne w trakcie demonstracji, jak na spotkaniu strategicznym twojego zespołu. Pozwól sobie i innym osobom, z którymi pracujesz na złość. Wskaż i nazwij krzywdę i niesprawiedliwość, której doświadczają ludzie. Będzie ci łatwiej zwalczyć (i zaakceptować) strach, aby móc skorzystać z bardziej twórczych sposobów radzenia sobie z sytuacją.

Dwa lata nieustannej nienawistnej propagandy, w których najpotężniejsi ludzie w Polsce bezkarnie nazywali nas pedofilami, zarazą, zagrożeniem gorszym niż Bolszewicy, sprawiło że wszyscy się baliśmy. Wiele osób LGBT+ zostało odrzuconych przez własne rodziny, kolegów i koleżanki ze szkoły lub z pracy. Wiele i wielu z nas na zawsze wyjechało z Polski. Jednak dla innych był to czas samoorganizacji i oporu. Powstało ponad 25 nowych organizacji, a liczba marszów równości w całej Polsce potroiła się. Na niektórych z nich ludzi atakowali kibole nazywający siebie patriotami. Jeden protest został spacyfikowany przez policję, która nadużywając władzy aresztowała, a następnie terroryzowała ludzi. Jeszcze inne osoby wzięły udział w akcji na Fecebooku i Twitterze, pisząc “Jestem LGBT+, jestem człowiekiem, nie ideologią”.

Jako społeczność musieliśmy powiedzieć “tak, żyję w strachu i nie mogę tego znieść”, zanim wspólnie zaczęłyśmy krzyczeć “dość!”. Znaleźliśmy odwagę dopiero, gdy przyznaliśmy się do strachu, a potem gniewu. Czekanie i udawanie, że tego strachu w tobie i innych nie ma, może sprawić że przegapisz szansę na zbudowanie widoczności - poczucia wspólnoty, w której ludzie widzą się nawzajem. Później, gdy sprawy przyjmą jeszcze gorszy obrót, możecie już nie mieć szansy krzyczeć.

Lekcja 3: Duma

Jedną z naturalnych reakcji na chroniczny stres jest odrętwienie. Cała nasza percepcja z czasem staje się wytłumiona i co prawda nie reagujemy paniką na każde nowe zagrożenie, ale przy okazji tracimy też umiejętność dostrzegania tego, co pozytywne. Odrętwienie to objaw zwycięstwa populisty nad aktywistą. W odrętwieniu nie odróżniamy już sukcesu i porażki, zwyczajnych i wyjątkowych szans i ryzyk. W końcu po prostu chorujemy.

Zgodnie z tradycją wybór pojęcia dumy jako kluczowego symbolu ruchów LGBT+ był podyktowany jego czytelną opozycją do wstydu. Wstydu rozumianego jako odczłowieczanie, nierówne traktowanie i opresja, z którymi nasza społeczność zmagała się od lat (a każda osoba LGBT+ od dziecka). Bez względu na różnice doświadczeń między lesbijami, gejami, osobami transpłciowymi i wszystkimi innymi spod parasola queer, nasze wspólne cele i wyzwania stały się źródłem jedności i siły. Poczucie solidarności sprawiło, że zamiast chcieć przetrwać, czy nawet prosić, zaczęliśmy żądać uznania praw, ale też istnienia – jako ludzie, obywatele i obywatelki, ale również jako członkowie rodzin, sąsiedzi i sąsiadki, współpracownicy i współpracowniczki. Dla ruchu LGBT+ potrzeba zmiany społecznej i prawnej była zawsze tak samo ważna, jak możliwość bycia wspólnotą, w której oczyszczamy się z traumy, której doświadczyliśmy. Dlatego marsze dumy i cały ruch Pride jest wyjątkową mieszanką świętowania i politycznej demonstracji.

Ta historia może być źródłem inspiracji dla wszystkich aktywistów i aktywistek, które popadają w odrętwienie z powodu opresji. Kampaniowanie, komunikacja, rzecznictwo wymagają wytrwałości i odporności, której źródłem jest społeczność, ale nie będzie społeczności bez świętowania. Dlatego nawet w kryzysie pozwól sobie na celebrację najmniejszych sukcesów: wciąż działasz, twój zespół pracuje, udało się zdobyć fundusz, zorganizować wydarzenie, dotrzeć do dużego medium, namówić influencera do zabrania głosu… Dostrzegaj te kroki i celebruj je jakby były większe, niż ci się wydają - prawdopodobnie takie właśnie są.

Lekcja 4: Niuans

Jedność i solidarność twojej społeczności zawsze są zagrożone. Wrogość świata zewnętrznego będzie napędzać wewnętrzne konflikty, a to wymaga zachowania czujności i mądrości. Pojawi się też pokusa zachowania jedności (lub budowania poparcia) przy pomocy ogólnikowych idei i postulatów kosztem wszelkich niewygodnych różnic. Upraszczanie, spłycanie przekazów kampanijnych aby były lżej strawne dla opinii publicznej może wydawać się konieczne (i czasem rzeczywiście tak jest). Podobnie podczas tworzenia koalicji pojawia się pokusa pomijania różnic, czy nawet wymazywania odrębnych tożsamości w imię wspólnej, uogólnionej listy postulatów. Taka strategia może być pomocna w pozyskaniu widowni i sojuszników w danym momencie, ale można być pewnym, że każda fałda, którą z dużym wysiłkiem chcieliśmy wyprasować wcześniej czy później da o sobie znać.

Jednym ze sposobów przygotowania się na takie trudności jest tworzenie przestrzeni na niuans. Weźmy jako przykład wspólną kampanię dotyczącą “demokracji” i “europejskich standardów”. Jeśli działasz w społeczeństwie, w którym te wartości ułatwiają komunikację z rzeszą osób, które reagują na nie pozytywnie, twoim zadaniem będzie wyjaśnienie co się za nimi kryje i co oznaczają w praktyce. Obrońcy wartości demokratycznych, którzy przy okazji są homofobami lub rasistami, raczej nie zareagują dobrze na machanie tęczową flagą lub postulaty uznania praw Romów lub uchodźców. Wygodniej będzie im pomijać te elementy jako składowe pakietu demokratycznych standardów, a tobie może wcale nie chcieć się im o tym przypominać. Jednak i tak musisz o tym mówić. Nawet nie dlatego, że tak dyktuje etyka, ale z prostszej przyczyny: przeciwnicy praw człowieka będą o tym trąbić bez przerwy.

Populiści używają uprzedzeń jak broni, a uprzedzenia kwitną, gdy debata publiczna opiera się na abstraktach i mglistych pojęciach. Jeśli nie odpowiesz na nie konkretem, urosną w siłę. Nie masz wyboru, musisz niuansować i pogłębiać narracje, posiłkując się historiami żywych ludzi, gdy tylko masz taką okazję. Tak, walczymy o demokrację i tak, sprzeciwiamy się przemocy i korupcji - oto ludzie, którzy są sednem tej walki. Oto szeroka koalicja różnych grup (niektórych z nich ludzie nie znają, a może nawet nie lubią) i wszyscy walczymy o wszystkich. Wszyscy walczymy o ciebie. Oto my i nasze historie.

W trakcie pierwszy protestów prodemokratycznych w Polsce, organizatorzy nie życzyli sobie przychodzenia z tęczowymi flagami w obawie przed tworzeniem podziałów. I tak z nimi przychodziliśmy, a niecałe dwa lata później, ludzie witali owacjami osoby LGBT+ przemawiające ze sceny.

Nadzieja to ciężka praca

Po ośmiu latach pełnych niezliczonych przykładów nadużywania władzy, Polki i Polacy zagłosowali (ledwie) przeciw prawicowym populistom, odsuwając ich od władzy. Po krótkim okresie świętowania, organizacje społeczne z obszaru praw człowieka z trudem zaczęły przestawiać się z trybu defensywy na pozytywne działanie. Rok później nasze postulaty są niezmienione, bo nowy rząd nie zdołał wprowadzić obiecanych zmian. Dostosowywanie się do tej nowej rzeczywistości oraz poszukiwanie sposobów skutecznego działania to cała osobna historia, ale warto wspomnieć o jednym: już byśmy tego wszystkiego nie robili, gdyby nie nadzieja. Nadzieje to nie jest coś, co do nas samo przychodzi, tylko coś, nad czym się pracuje. I to naprawdę ciężka praca.

Autor: Hubert Sobecki (Miłość Nie Wyklucza)

Ilustracja w tle: xbrchx


Chcesz wzmonić umiejętności komunikowania się ze społecznością. Spóbuj naszego bezpłatnego kursu Budowania Pozytywnych Narracji: