Konsensus naukowy w sprawie zmiany klimatu

Zmiana klimatu uznawana jest za globalne wyzwanie zarówno przez instytucje międzynarodowe, jak i jednostki naukowe. Stało się tak w wyniku m.in instytucjonalizacji współpracy państw w zakresie jej przeciwdziałania w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Powołany został wówczas Międzyrządowy Panel do spraw Zmian Klimatu (IPCC), a także podpisano Ramową konwencję Narodów Zjednoczonych w kwestii zmian klimatu (UNFCCC). Działalność IPCC jest możliwa dzięki zaangażowaniu licznych naukowców i ekspertów z całego świata, którzy wymieniają się doświadczeniami i wynikami badań, uzyskując w ten sposób całościowy obraz zjawiska. Rezultaty badań IPCC przedstawia w formie periodycznych raportów, z których ostatni został opublikowany w 2022 roku. Środowisko naukowe jest zgodne ws. antropogenicznego pochodzenia globalnego ocieplenia. Konsensus naukowy potwierdzają badania, między innymi Johna Cooka czy Naomi Oreskes. Badacze przeanalizowali kilkanaście tysięcy artykułów naukowych, wyszukiwanych za pomocą słów kluczowych, sprawdzając, jaki procent z nich definiuje obserwowaną zmianę klimatu jako zjawisko antropogeniczne. Wyniki mówią same za siebie: 97% prac naukowych łączy globalne ocieplenie z działalnością człowieka.

Niestety, mimo posiadania rzetelnych dowodów naukowych, badania opinii publicznej wykazują, że społeczny odbiór informacji na temat konsensusu w sprawie zmiany klimatu jest zgoła inny.

Przyczyny denializmu klimatycznego

Denializm klimatyczny to nic innego jak zaprzeczenie i brak wiary w konsensus dotyczący zmiany klimatu. Może on przybierać trzy róże wymiary: dosłowny, interpretacyjny oraz implikacyjny. Denializm dosłowny zaprzecza istnieniu jakiejkolwiek zmiany klimatu. W przypadku zaprzeczenia interpretacyjnego odrzuca się tezę, że przyczyną jest działalność człowieka. W ostatnim wymienionym wyżej wymiarze (implikacyjnym) osoba nie neguje występowania globalnego ocieplenia, ani nawet jego pochodzenia antropogenicznego, natomiast uważa, że nie ma to wpływu na jej życie lub nie wierzy, że można temu zjawisku w jakikolwiek sposób przeciwdziałać. Denializm we wszystkich trzech przedstawionych formach jest niezwykle niebezpieczny. Powoduje zmniejszenie poparcia społecznego dotyczącego realizacji polityk klimatycznych, co wpływa na decydentów i aktorów politycznych oraz biznesowych i może przyczyniać się do zaniechania działań i wdrażania legislacji proklimatycznych. Zjawiskiem, które wiąże się z denializmem klimatycznym jest dezinformacja. John Cook, uznany badacz mediów i komunikacji, zwraca uwagę, że przeciwdziałanie polaryzacji opinii publicznej w odniesieniu do zmiany klimatu wymaga jej rozpoznania i zmierzenia się z jej przyczyną. Głównym czynnikiem prowadzącym do polaryzacji w tej kwestii są według niego dekady prowadzonych kampanii dezinformacyjnych.

Krótka historia dezinformacji

Badania nad przyczynami wzrostu średniej światowej temperatury rozpoczęto w XX wieku. Brak wystarczających informacji aż do lat 80. uzasadniał sceptycyzm wobec antropogenicznej zmiany klimatu. Okres ten był burzliwym momentem, gdy wielu krytyków globalnego ocieplenia zradykalizowało się i przeistoczyło w denialistów klimatycznych. Rozpoczęli oni ataki prawne, polityczne i personalne przeciwko wszystkim przedstawiającym tezy dotyczące antropogenicznej zmiany klimatu, a na domiar złego do publicznej debaty dołączyła branża paliwowa. Wiele koncernów w tym czasie publikowało reklamy przedstawiające komunikaty zaprzeczające zmianie klimatu. Były to kampanie dezinformacyjne warte wiele miliardów dolarów, mające na celu opóźnienie działania na rzecz klimatu, wprowadzające opinię publiczną i decydentów w błąd. Jedną z najpopularniejszych kampanii dezinformacyjnych dotyczących globalnego ocieplenia przeprowadziło przedsiębiorstwo ExxonMobil w 1998 roku. Działania rozpoczęły się od założenia organizacji Global Climate Science Team i masowego wykupu reklam w największych gazetach (np. w „Wall Street Journal”), by następnie za ich pomocą propagować przekaz stanowiący dezinformację klimatyczną. Jedno z opublikowanych przez ExxonMobil ogłoszeń, zatytułowane “Unsettled Science” sugerowało, że globalne ocieplenie to część naturalnego cyklu planety. Inna reklama, opublikowana w „The New York Times”, uderzała w wiarygodność naukowców, mówiąc, że „niepewności naukowe nadal ograniczają naszą zdolność do dokonywania obiektywnych, ilościowych ustaleń dotyczących roli człowieka w ostatnich zmianach klimatu”.

W tych samych czasach Informed Citizens for the Environment, organizacja stworzona przez National Coal Association, Western Fuels Association i Edison Electrical Institute, w swoich kampaniach głosiła: „Niektórzy twierdzą, że Ziemia się ociepla. Niektórzy twierdzą też, że Ziemia jest płaska”. Jest to przykład manipulacji, wykorzystującej nawiązanie do teorii spiskowych, a jednocześnie je rozprzestrzeniającej. W innym znanym sloganie organizacja ta zapytała: „Kto ci powiedział, że Ziemia się ociepla... Kurczak Mały?”. Jako potwierdzenie swojego stanowiska organizacja powoływała się na słabe dowody lub czasem nieistniejące dowody naukowe oraz niedokładne modele klimatyczne i twierdziła, że fizyka jest „otwarta na debatę”.


O krok dalej poszła Globalna Koalicja Klimatyczna, międzynarodowa grupa lobbystów zrzeszająca firmy sprzeciwiające się działaniom na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Starała się ona wymierzyć cios przeciwko protokołowi z Kioto, m.in dzięki publikowanym obwieszczeniom „Nie ryzykuj naszej ekonomicznej przyszłości”, które były częścią kampanii o wartości 13 milionów dolarów. Organizacja została rozwiązana w 2001 roku, kiedy stwierdziła, że jej cel został osiągnięty - prezydent USA, George W. Bush wycofał się z ratyfikacji protokołu.

Skutki społeczne - jak wielu z nas jest denialistami klimatycznymi?

Najnowsze badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Michigan ujawnia, że prawie 15% Amerykanów nie wierzy, że zmiany klimatyczne są faktem. Ujawnia również ich bardzo spolaryzowane podejście do globalnego ocieplenia. Denializm klimatyczny przejawia się najczęściej w społeczeństwie zamieszkującym środkowe i południowe Stany Zjednoczone, a republikańscy wyborcy wykazują zdecydowanie mniejszą skłonność do postrzegania nauki o klimacie jako wiarygodnej.

Według badań Europejskiego Sondażu Społecznego sytuacja w Europie prezentuje się odrobinę lepiej, w większości państw odsetek denialistów nie przekracza 10%.
Oznacza to, że otwarte zaprzeczanie zmianie klimatu jest obecne w społeczeństwie polskim, ale nie jest to postawa dominująca. Jednakże brak działań na rzecz klimatu może wynikać, jak już zostało wspomniane, również z denializmu implikacyjnego. Prowadzone w roku 2016 badanie zlecone przez WWF Polska pokazały, że osób, które uważają, iż jest za późno, aby powstrzymać zmianę klimatu jest około 40%. Inne przeprowadzane w Polsce badanie opinii publicznej (opracowane przy współpracy Kantar Polska, European Climate Foundation, United Nations Global Compact Network Poland oraz agencji zielonych transformacji Lata Dwudzieste), zebrane w raport pt. “Ziemianie Atakują”, pokazuje, że w 2022 roku 48% badanych nie zamierzało podejmować żadnych prób przeciwdziałania zmianie klimatu oraz przejawiało postawy denialistyczne. Cytując raport, ”Jak widać, bywa, że sposobem na poradzenie sobie z napięciem i lękiem o ziemię może być próba wyparcia problemu”. Może to stanowić implikacje dla działań mających na celu przeciwdziałanie zmianie klimatu.

Raport wskazuje również bardzo wysoką korelację pomiędzy stanem wiedzy i postawami społeczeństwa, a pojawiającymi się narracjami w mediach. Na pytanie o największe wyzwania środowiskowe respondenci wskazują, że najbardziej martwią ich niedobory wody i susze. Jest to również wielokrotnie pojawiająca się informacja w mediach w połowie 2022 r. Natomiast ekstremalne zjawiska pogodowe oraz zanik tradycyjnych pór roku nie jest dla respondentów znacząco niepokojący, co według ekspertów jest obecnie największym zagrożeniem.

Czy dezinformacji klimatycznej możemy przeciwdziałać?

Odpowiedź na to pytanie nie jest zero-jedynkowa. Machina współczesnej dezinformacji jest niezwykle potężna. Media społecznościowe jako źródła informacji, algorytmy, bańki informacyjne oraz rozwijające się technologie AI to narzędzia, które umożliwiają szerzenie dezinformacji na nieznaną wcześniej skalę. Sytuacji nie poprawiają również pseudoeksperci oraz politycy, którzy często w swych wypowiedziach kpią z globalnego ocieplenia, a ich głos dociera do bardzo dużego odsetku społeczeństwa. Wybierają oni często metody, takie jak fałszywa analogia, przedwczesne wysuwanie wniosków czy dowody anegdotyczne, tłumacząc tym samym skomplikowane i złożone zjawiska w prosty sposób, co wydaje się być niezwykle skuteczne i przekonywające. Dlatego rozprzestrzeniająca się dezinformacja to zjawisko, które w obecnych czasach będzie niezwykle trudno zatrzymać. Czy mamy zatem do czynienia z impasem?

Nie do końca. To, czego potrzebujemy, to przede wszystkim edukacja medialna i klimatyczna. Przekazywanie wiedzy społeczeństwu na temat samej dezinformacji, metod i narzędzi stosowanych do jej rozprzestrzeniania oraz wyposażenie go w umiejętności potrzebne do jej wczesnego wychwytywania i wyszukania rzetelnych źródeł informacji. Do tego edukacja pozwalająca zrozumieć, czym jest globalne ocieplenie, jak gazy cieplarniane przyczyniają się do jego powstawania i skąd wiemy, że są one pochodzenia antropogenicznego. Wyjaśnienie skutków, jakie niesie wzrost temperatury o 1,5, 2 i więcej stopni Celsjusza, egzemplifikacja działania wzmocnień i sprzężeń zwrotnych.

Dużą rolę mogą odegrać tu organizacje pozarządowe oraz aktywiści. W dzisiejszych czasach popularyzowanie wiedzy, poprzez dostęp do łatwych w odbiorze treści publikowanych w social mediach, czy umieszczanie filmów na platformach takich jak youtube, jest bardzo ważne, aby móc dotrzeć do szerokiego grona odbiorców.

Wyedukowana jednostka, która potrafi myśleć krytycznie, zawsze będzie bardziej odporna na dezinformację, a zatem mimo, że nie jesteśmy obecnie w stanie zapobiec samej ekspozycji, jesteśmy w stanie zminimalizować jej skutki.

Niestety jest to proces długotrwały, który wiąże się również z reformami systemu edukacji, tak aby wiedza ta trafiała do jak najmłodszych przedstawicieli naszego społeczeństwa. W międzyczasie to media ponoszą zasadniczą odpowiedzialność w przygotowaniu społeczeństwa do wyzwań związanych z katastrofą środowiskową. Dlatego organizacje pozarządowe powinny prowadzić z nimi dialog, wskazywać na ważność problemu, zapraszać do udziału w debatach i konferencjach. Zintensyfikowanie współpracy w tym obszarze może przynieść widoczne zmiany i to w relatywnie krótkim czasie.

Organizacje społeczeństwa obywatelskiego powinny szczególnie szukać możliwości oddziaływania na rozpoznawalne media, którym ufa większość społeczeństwa, bo to one powinny pomagać równoważyć lata szerzenia dezinformacji i pozwalać nam wszystkim zrozumieć, co jeszcze jako ludzkość możemy zrobić, aby zastopować zegar katastrofy klimatycznej, który obecnie tyka na 90 sekund przed dwunastą.

Zdjęcie w tle: Yuriy

O Autorce:

Justyna Ignaszak - absolwentka Międzyuczelnianej Akademii Klimatu, Project Managerka projektu Digital Activism Accelerator przeciwdziałającemu dezinformacji w 12 krajach Europy Środkowo-Wschodniej, prywatnie prowadząca badania nad dezinformacją klimatyczną.