Liczba i gęstość emocjonalna informacji w dzisiejszym świecie jest nie do przetworzenia dla naszego umysłu – zarówno z psychologicznego, jak i biologicznego punktu widzenia. Nie ma więc możliwości, abyśmy w zglobalizowanym świecie mieli czas i energię na dokładne śledzenie nawet najważniejszych wydarzeń na świecie i ich przekazu w różnych mediach. Warto więc wiedzieć, gdzie zwrócić się po wiarygodną, sprawdzoną informację. Najlepiej zaś umieć samodzielnie wyciągać wnioski co do jej rzetelności. Poniżej kilka podpowiedzi, jak poruszać się ostrożnie w przestrzeni informacyjnej i nie dać się zwieść.
Narracje i rekomendacje w sieci
Nawet najbardziej sprofesjonalizowane i niezależne gremia, takie jak Wikipedia, nie są wolne od błędów czy nawet manipulacji. Ostatnie doniesienia z badań Jana Grabowskiego i Shiry Klein informują o celowym zniekształcaniu historii Holocaustu przez “zorganizowaną nacjonalistyczną grupę porozumiewającą się poza Wikipedią”. W artykule Wikipedia’s Intentional Distortion of the History of the Holocaust autorzy opisują zjawisko wybielania roli polskiego społeczeństwa w Holokauście i wzmacniania stereotypów na temat Żydów. Wystarczy, aby jedne fakty zbagatelizować, a inne wyolbrzymić, by uruchomić insynuacje, a nawet zdezinformować opinię publiczną czytającą artykuły w Wikipedii. Wystarczy też czasem przedstawić czytelnikom “autorytety naukowe” – w rzeczywistości nieposiadające dorobku naukowego w omawianej dziedzinie lub w ogóle niezajmujące się nauką. Do tego dochodzą ożywione dyskusje i częste zmiany edycyjne, niezrozumiałe i niedostępne dla przeciętnych odbiorców. Bywa też, że autorzy artykułów powołują się nie na uznanych, a zupełnie marginalnych badaczy omawianego tematu. Uwypuklanie i wzmacnianie jednego, a umniejszanie drugiego by tworzyć nowe narracje – to jeden z mechanizmów działania dezinformacji.
Inny przykład: nieistniejąca restauracja, która znalazła się na czele listy najlepiej ocenianych lokali w portalu internetowym TripAdvisor. Pokazuje to, jak łatwo możemy czasem dać się nabrać. Okazało się, że możliwe było stworzenie w ciągu siedmiu miesięcy na znanym portalu rekomendującym przedsiębiorstwa turystyczne fikcyjnej “restauracji”. Nie tylko miała ona swój profil, ale ustawiały się do niej wielomiesięczne wirtualne kolejki, a nawet szukano pracowników i oferowano dostawy towaru.
Zdjęcie “Szopy” - fałszywej restauracji z TripAdvisor. Źródło: https://www.bbc.co.uk/programmes/p05qc0xk
Jak więc wobec przesytu informacji zachować czujność i jednocześnie jasność osądu: gdzie jest prowokacja, próba zarobku lub manipulacja?
Zwróć uwagę na tematy w mediach polaryzujące opinię publiczną - to tam możesz często spodziewać się ewentualnych nadużyć, przekłamań i dezinformacji.
Czytaj różne punkty widzenia oraz sprawdzaj rzetelność i jakość źródeł, na które powołują się autorzy. Zwłaszcza informacje szczególnie kontrowersyjne lub szokujące warto zweryfikować w dwóch-trzech różnych uznanych portalach lub gazetach.
Jeśli korzystasz ze stron lub mediów społecznościowych, miej świadomość niedoskonałości społecznościowego procesu tworzenia rekomendacji i opinii. Możesz nauczyć się podstaw korzystania z takich mediów w bezpłatnym kursie online.
Jest konkurs! – sprawdź kto go organizuje
Pojawia się konkurs? Jest akcja promocyjna w sieci? Sprawdź, kto za tym stoi i czy nie podszywa się pod kogoś.
Czy ktoś z Was spodziewałby się, że znana polska piosenkarka Agnieszka Chylińska będzie prowadziła taki konkurs? W świecie teleturniejów i programów rozrywkowych prześcigających się w pomysłach na oglądalność odpowiedź brzmi... „tak”! Wiele osób było w stanie uwierzyć w to, że piosenkarka rozdaje pieniądze na Facebooku.
Jak więc rozpoznać oszusta?
Po pierwsze, klikając w rzekomy profil Agnieszki Chylinskiej, zostajemy przekierowani na stronę dla fanów i fanek z ledwie dwoma polubieniami i siedmioma obserwującymi. Tak znikome liczby dość jasno wskazują, że nie jest to prawdziwy profil popularnej celebrytki. Często jedno kliknięcie dzieli nas od sprawdzenia, kto stoi za postem pojawiającym się w grupach facebookowych. Po drugie, charakterystyczne dla tego typu oszustw jest nietypowo szerokie rozstawienie liter imienia i nazwiska, w tym przypadku: „A g n i e s z k a C h y l i n s k a”.
Jeśli natraficie na podobny post, koniecznie zróbcie zdjęcie ekranu i dajcie znać komuś znajomemu o tym, że odkryliście kolejne oszustwo w sieci.
Gorący temat a grupy na Facebooku
Największe emocje budzą się wśród odbiorców, gdy pojawiają się tematy wysoce polaryzujące, mają miejsce tragedie lub masowe protesty. Gorącymi tematami, który można łatwo wykorzystać do manipulowania, trollowania, czy eksploatowania czyjegoś zaangażowania, są choćby prawo aborcyjne, strzelaniny w szkołach, pandemia, kryzysy humanitarne, czy tragiczne wypadki.
Mapa strajków przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego z października 2020 r. Źródło: http://strajkkobiet.eu/mapa-wydarzen/
22 października 2020 r. Trybunał Konstytucyjny zaostrzył prawo aborcyjne w Polsce. Orzeczenie o niekonstytucyjności przepisów dotyczących aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu zapoczątkowało masowe protesty w wielu miastach. W przestrzeni internetowej trwały mobilizacja oraz wsparcie dla protestów.
23 października została założona na Facebooku grupa, która rzekomo wspierała kobiety. Posiłkowała się ona najbardziej znanym i emocjonalnie nacechowanym hasłem strajku: “To jest wojna”. Zachęcano do udziału w wieczornym proteście organizowanym przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Znajomi z Facebooka zapraszali się do grupy w geście mobilizacji i solidarności z kobietami.
Grupy na Facebooku może tworzyć każda osoba. Grupa “Murem za kobietami” miała być rzekomo założona przez znaną osobę publiczną, Jerzego Owsiaka. Strzałka na zdjęciu powyżej wskazała na użytkownika “JerzyOwsiak” (pisownia łączna) jako założyciela.
Profil “JerzyOwsiak”, a – jak się po chwili okazało – fanpage, był łatwy do odnalezienia, ponieważ administrator opublikował post z tego fanpage’a w grupie. Publikacja zachęcał do “udostępniania grupy wszędzie i wszystkim”.
Po kliknięciu na profil/fanpage “JerzyOwsiak” ukazywała się strona podszywająca się pod działacza społecznego i założyciela Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Fanpage był niedawno założony i miał zaledwie czterysta pięć polubień. Dla porównania – zweryfikowany fanpage Jerzego Owsiaka ma ponad milion polubień. Wspomniany fałszywy fanpage sugerował również, że Jerzy Owsiak jest politykiem.
Administratorzy grupy zatwierdzali posty, więc mieli pełną kontrolę nad treściami. Nie zatwierdzili żadnej z publikacji wskazujących na podszywanie się pod Jurka Owsiaka lub dociekających, kto stoi za nowopowstałą grupą. Takie pytania pojawiały się również w komentarzach, ale ginęły w strumieniu innych komentarzy oraz nowych postów wyrażających oburzenie i nawoływanie do protestu.
Marsz przeciwko przemocy
Inna, starsza i powstała w Stanach Zjednoczonych, grupa także rozrastała się w ogromnym tempie. Została stworzona 20 lutego 2018 r. pod pretekstem mobilizowania odbiorców do udziału w marszu przeciwko przemocy - “March for Our Lives”. Tydzień wcześniej miała miejsce strzelanina w Parkland na Florydzie.
Źródło: https://twitter.com/corybe/status/966342567573909505
Okazało się, że administratorzy grupy wprowadzali jej członków w błąd oraz akceptowali obraźliwe posty i szerzyli teorie spiskowe. Warto dodać, że w tym samym czasie zaczęły pojawiać się podobne grupy z nazwą miasta w tytule informujące o marszach w innych miejscowościach w Stanach Zjednoczonych.
Jak nie dać się nabrać?
Gdy ma miejsce tragiczne wydarzenie lub skandal, w naturalny sposób doświadczamy różnych emocji. Staramy się jak najszybciej sprawdzić informacje, zapoznać z relacjami i zdjęciami, i dowiedzieć się, co dokładnie miało miejsce. W takich chwilach często uruchamiamy media społecznościowe. Często nagle powstają wtedy grupy informujące o tym, co się dzieje. Poniżej kilka rad, jak nie dać się w takim przypadku zwieść.
Przyglądaj się grupom, do których dołączasz. To, że ktoś ci ją rekomenduje lub cię do niej zaprasza, nie oznacza, że jest to grupa sprawdzona przez tą osobę. Sprawdź ją sam.
Wiele popularnych grup w Polsce to grupy o nazwie zaczynającej się od: “Sympatycy – nazwisko polityka/dziennikarki”, “Solidarni z – sędzią/działaczką/aktorem”, “Murem za –ministrem/dziennikarką/programemTV”, czy “Grupa bez cenzury”.
Tego typu nazewnictwo powinno od razu wzbudzić naszą czujność. Przekaz w tego typu grupie jest niemal na pewno jednostronny.
Sprawdź, jakie narracje pojawiają się w grupie i kto je tworzy – czy są nienawistne, sprzyjają którejś z partii lub utrzymane są w duchu teorii spiskowych.
Sprawdź, kto administruje grupą – kim jest ta osoba oraz czy nie podaje się fałszywie za kogoś, kim nie jest.
Sprawdź historię zmiany nazwy grupy – czy powstała niedawno i czy kiedykolwiek zmieniała nazwę.
Co dalej?
Nie musimy pozostawać bierni. Jeśli poczyniliśmy już jakiś wysiłek, by zweryfikować grupę i jej administratorów, możemy podjąć konkretne działania:
Zgłoś grupę jako podszywającą się;
Wejdź na podejrzany profil/fanpage i też go zgłoś;
Napisz post na własnej tablicy ostrzegając przed tą grupą;
Wyjdź z grupy/odlajkuj fanpage;
Podziel się z innymi tym lub podobnym artykułem.
Ilustracja w tle luca sammacoro, PEXELS stock.