Od ogłoszenia stanu wyjątkowego dziennikarze nie mają wstępu nie tylko w pobliże obozowiska migrantów, ale nawet do okolicznych miejscowości. Działania te mają ułatwić pracę straży przygranicznej, nasuwa się jednak pytanie jak mają się one do prawa polskiej publiczności do informacji, a przede wszystkim – prawa do wolności od dezinformacji?
Osoba śledząca zróżnicowane media zapewniające narrację w sprawie kryzysu migracyjnego w Polsce, znajdzie się między dwiema wzajemnie sprzecznymi relacjami. Wg narracji polskiego rządu i prorządowych mediów wschodnią granicę Polski próbują sforsować imigranci zarobkowi, głównie młodzi mężczyźni, zaopiekowani przez białoruskie służby graniczne. Wg narracji alternatywnej, promowanej przez opozycję, aktywistów i antyrządowe media w Polsce, na granicy koczują uchodźcy, głównie kobiety i dzieci, chore i głodujące. Obie narracje są tak różne, że się nie stykają w żadnym punkcie, a odbiorca jest zmuszony do wybrania jednej z nich, nie da się ich bowiem pogodzić.
Tymczasem prawda leży tam gdzie leży – rzadko po jednej stronie, i rzadko równo pomiędzy nimi. Z perspektywy obserwatora, największą dezinformacją na temat kryzysu migracyjnego jest właśnie przedstawienie odbiorcy do wyboru dwóch wykluczających się narracji, a żeby sobie „przeciągnięcie” odbiorcy na stronę swojej wersji ułatwić, obie strony regularnie nadmiernie eksponują niektóre fakty, jednocześnie ignorując inne. Nawet jeśli nie jest to kłamstwem, to z pewnością nie jest też czystą informacją. A informacja celowo okrojona z istotnych faktów jest już dezinformacją, wyjątkowo trudną do uchwycenia, bo pozornie “nie ma się do czego przyczepić”.
Śledząc ostatnie doniesienia znad polskiej granicy, czy w ogóle w jakimkolwiek „gorącym” temacie, co do którego jest spór, należy więc pamiętać, że dezinformacja to nie tylko intencja twórcy narracji, ale także – a może przede wszystkim – wewnętrzna chęć jej odbiorcy do „kupienia” jej bez zadawania trudnych pytań.
Warto się więc zastanowić, czy medium, które jest moimi „oczami” czy “uszami” na konflikt ma własne stanowisko w tej sprawie? Czy poinformowałoby mnie o faktach dla tego stanowiska niewygodnych, a potwierdzających narrację drugiej strony? Czy byłoby skłonne “podkręcić” swoją relację, żeby mnie jeszcze bardziej zaangażować emocjonalnie po swojej stronie?
Obserwując relacje dotyczące kryzysu migracyjnego w Polsce trudno wskazać jedno źródło informacji, któremu można po prostu uwierzyć. Tę rzeczywistość musimy sobie sami ułożyć ze skrawków wzajemnie sprzecznych relacji pochodzących ze zweryfikowanych, wiarygodnych źródeł – mediów, aktywistów, polityków.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w tych źródłach:
”Jak pisać i mówić o uchodźcach” - poradnik dla dziennikarek i dziennikarzy opracowany przez Sylwię Czubkowską i Mateusza Adamczyka w reakcji na rosnące zainteresowanie mediów kryzysem uchodźczym na polskiej granicy, a co za tym idzie - rosnącą liczbą poświęconych tematowi relacji dziennikarskich. (https://zamenhof.pl/2021/08/26/jak-pisac-i-mowic-o-uchodzcach-instytut-zamenhofa-przygotowal-poradnik-dla-mediow/)
“How do fake stories about migrants spread across Europe” (https://observers.france24.com/en/20180213-fake-misinformation-migrants-europe-video)
“Fear and lying in the EU. Fighting disinformation on migrants with alternative narratives” (https://www.epc.eu/content/PDF/2020/Disinformation_on_Migration.pdf)
Konkret24 - serwis ujawniający dezinformacje, znajdziesz tam wiele sprostowanych dezinformacji na temat aktualnej sytuacji migrantów na polsko-białoruskiej granicy, możesz też zgłosić temat do sprawdzenia, jeśli masz wątpliwości co do autentyczności (https://konkret24.tvn24.pl)
Notka o autorce:
Katarzyna Sadło jest trenerką i konsultantką z wieloletnim doświadczeniem we współpracy z organizacjami pozarządowymi, współpracującą z TechSoup Europe jako trenerka z zakresu przeciwdziałania dezinformacji. Była wieloletnią prezeską Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, obecnie jest członkinią zarządu Fundacji dla Polski prowadzącej Fundusz Obywatelski im. Henryka Wujca. Poza zaangażowaniem w działalność organizacji pozarządowych jest też aktywną komentatorką życia publicznego w medich społecznościowych, autorką jednego z pierwszych polskich blogów politycznych, oraz felietonistką "Plusa Minusa" - weekendowego dodatku do Rzeczpospolitej.